logo
 

- studia i doświadczenie
   zawodowe
- udział w stowarzyszeniach
- kursy specjalistyczne
- publikacje specjalistyczne
- czasopisma o psach i kotach
- wykłady i szkolenia
- kardiologia i nie tylko
- zainteresowania    pozazawodowe

- gdzie przyjmuję
- lekarze i lecznice    współpracujące

- zdjęcia prywatne
- zdjęcia zawodowe

- kontakt
- księga gości
- linki

REDSHIFT � Downtime

Trzecia płyta w dorobku zespołu Redshift i jakże inna od pozostałych dwóch, bardziej dojrzała, bogata, urozmaicona. Mimo to, jeśli podobały wam się poprzednie płyty ta również zostanie przyjęta z entuzjazmem. Nagrania na tej płycie są doskonale zrealizowane, muzycy nie próżnowali, wzbogacili brzmienia, prawdopodobnie rozszerzyli instrumentarium. Nadal oczywiście we wszystkim dominują sekwencery ale jakże wzbogacono tło. Utwory te po części były przedstawione na koncercie Alpha Centauri. Wspaniały pierwszy utwór �Nails� to feeria dźwięków, początkowo bardzo spokojny temat stopniowo narasta do takiej intensywności w kulminacji że trzeba mocno trzymać słuchawki aby nie spadły z głowy, wspaniałe tym bardziej iż utwór ten jest zbudowany z kilku takich wzlotów i upadków. Doskonałe rozpoczęcie. �Ultranaut� to domena sampli, szumów, efektów echa z brzmieniami odgłosów przypominających chór, dodatkowo klimat budują dźwięki gitary oraz niepokojące �tykanie�. Niemal idealna atmosfera grozy zwłaszcza w ciemnym pomieszczeniu. Intro na gitarze niczym jak na koncercie heavy metalowym, następnie dominujący rytm sekwencerowy, doskonale wplecione syntezatorowe brzmienia oraz krótkie przerwy między rozpędzonymi sekwencerami to następny utwór �Mania�. Utwór czwarty �High Noon� otwierają efekty przypominające średniowieczny chór, wielopłaszczyznowa gra syntezatorów, następnie rozwija się powolny rytm, cały czas słychać mroczne dźwięki w tle i tak powoli do samego końca. Zaraz po �Nails� drugi mój ulubiony utwór z tej płyty. �All Things Bright� to kolejny świetny kawałek, powolny rytm perkusyjny w tle ale jednak cały czas dominujący i przewijające się na pierwszym planie różne linie melodyczne. Prosta melodia, następnie wzbogacana rozwijającym się tematem wykorzystującym sekwencery, bogactwo tekstur muzycznych przewija się w tym gruncie rzeczy dość prostym utworze, utwór kończy się spokojnymi dźwiękami fletu. Szkoda że taki krótki, pomysłów starczyło by na pewno na dłuższą suitę. Na koniec doskonały tytułowy �Down Time�. Początkowo bardzo kosmiczny ambientowy początek, szumy, świsty, odgłosy przelewających się partii materii w głębokim kosmicznym świecie, bardzo powoli staje się typowym pulsowaniem sekwencerów, tło stopniowo zanika, rytm zaczyna dominować nad całością, potem niknie. I tak kończy się podróż w głębię czasu.
Początek płyty sugerował związki z klasyką szkoły berlińskiej, dalsze utwory znacznie od niej odbiegają. Po trzech doskonałych płytach wydaje się, iż narodziła się nowa wspaniała gwiazda prawdziwej EL-muzyki. Może za kilka lat zespoły idące śladami stylu Redshift określane będą mianem kontynuatorów szkoły londyńskiej czy brytyjskiej. Tak trzymać. Czekam na kolejne ich płyty. .

RAFAŁ NIZIOŁEK

Powrót do spisu recenzji



© 2004 Rafał Niziołek, wszystkie prawa zastrzezone!
Projekt i wykonanie Krzysztof Borkowski