logo
 

- studia i doświadczenie
   zawodowe
- udział w stowarzyszeniach
- kursy specjalistyczne
- publikacje specjalistyczne
- czasopisma o psach i kotach
- wykłady i szkolenia
- kardiologia i nie tylko
- zainteresowania    pozazawodowe

- gdzie przyjmuję
- lekarze i lecznice    współpracujące

- zdjęcia prywatne
- zdjęcia zawodowe

- kontakt
- księga gości
- linki

Mark Shreeve - Embryo
LOG 9

Płyta wydana po raz pierwszy na kasecie w 1980, debiutancki album obecnie przeniesiony na nośnik laserowy z master tapes, jakość jego jest jednak bardzo dobra. Płyta zdecydowanie bardziej związana z nurtem obecnego projektu Shreeve�a � Redshift, niż z typową późniejszą twórczością solową z albumów LEGION, CRASH HEAD. Tytuł jest jakby odzwierciedleniem przebytej podróży do narodzin muzyki elektronicznej, czyli wczesnych lat siedemdziesiątych, wyraźnie słyszalne są wpływy Klausa Schulze�a oraz motywy charakterystyczne dla TD z tego okresu. The Keeper czyli 26-cio minutowa suita otwierająca całą płytę potwierdza przynależność do klasyki szkoły berlińskiej. Dźwięki generowane przez sprzęt muzyczny to znaczna przypadkowość, sprawiające wrażenie chaosu dźwiękowego, ale mimo to wiążące się we wspólną całość, w powstającą melodię. Ciekawie brzmi zwłaszcza znacznie rozszerzone outro utworu. Alive to utwór głównie sekwencerowy. Niestety kończy się szybko bez rozbudowania linii melodycznych, ale takie były niestety limity taśmy 60 minutowej. Dwa pierwsze utwory pasują dokładnie czasowo do zawartości jednej strony kasety. A szkoda. Tytułowy Embryo to klasyczne nawiązanie do Klausa, początkowo różnorodność spokojnych dźwięków, wykorzystywanie efektów echa, w połowie utworu wzbudzenie sekwencerów, zaskakuje bogactwo elementów, okresowe zmiany brzmienia, długie linie tematyczne. Kończący płytę Iceflakes to podróż w głąb zimnego i ciemnego kosmosu.

RAFAŁ NIZIOŁEK

Powrót do spisu recenzji



© 2004 Rafał Niziołek, wszystkie prawa zastrzezone!
Projekt i wykonanie Krzysztof Borkowski